Wiem, długo mnie tu nie było. Przepraszam za tą bardzo długą przerwę. Trochę mi tak głupio nagle wyskakiwać, ale chcę się z Wami czymś podzielić. Napisałam to dzisiaj pod wpływem impulsu. Dość krótkie, ale myślę, że Was zaciekawi.
Zapraszam do lektury~
"Do Ciebie"
Znowu. Znowu to samo. Patrzę tępo w
twoje jedyne zdjęcie jakie zachowało się na moim komputerze i
myślę. Przed oczami mam wszystkie chwile spędzone razem. Było ich
naprawdę wiele. A wszystko trwało półtora roku.
Widzę nasze pierwsze spotkanie. Lekka
nieśmiałość, jednak po chwili zniknęła. Właśni rodziło się
nasze trio. Coś wspaniałego a zarazem przeklętego. Ale nieważne.
Jesteśmy na etapie poznawania się. Pomału odkrywamy nasze mocne i
słabe strony, ulubione rzeczy, zainteresowania. Wtedy jeszcze nie
było ich aż tylu. Trzy koleżanki- dwie rówieśniczki, ty starsza.
Wszystkie wyjścia na miasto, po ciuchy, do parku- razem. Choć
chodziłaś już do innej szkoły, miałaś wiele czasu dla nas.
Prawie każdy weekend spędzałyśmy razem. Każda coś wnosiła do
naszej początkującej przyjaźni. Dlatego gdy jednej z nas czasem
brakowało, było inaczej.
W końcu przyszedł czas, gdy nasze
trio było zgodne w choć jednym, dwóch zainteresowaniach.
Odkrywałyśmy coś zupełnie nowego, a nasza wiedza rosła z dnia an
dzień. Pokochałyśmy razem ten sam zespół, moja rówieśniczka
średnio to podzielała, jednak lubiła. Był to czas wielkich
fascynacji nową kulturą, krajem, muzyką.
Nowy rok zaczęłyśmy wspólnie przy
śmiechu i dobrej zabawie. Życzenie: „szczęśliwego nowego roku!”
wypowiedziane równocześnie dawało mi nadzieję na pogłębianie
przyjaźni. Przeprowadzka do nowego mieszkania. Kilka dni później
urodziny. Lepszego początku roku nie umiałam sobie wyobrazić.
Po długiej zimie na spotkaniu
zorganizowanym przeze mnie zabrakło ciebie. Jednak później
wszystko zrekompensowałaś. Tamten weekend spędzony w park na
panelu o Japonii był niezapomniany. Właśnie z tego spotkania mam
twoje jedyne zachowane zdjęcie. Długie, brązowe włosy, delikatny
uśmiech, lekko schylona głowa podparta dłonią- jakbyś o czymś
myślała i koszulka. Taką samą miała każda z trio. Ciekawe co z
nią zrobiłaś. Wyrzuciłaś? A może leży na samym dnie jednej z
twoich szuflad razem z innymi pamiątkami naszej przyjaźni? Lubiłaś
ją, ponieważ podobną miał wokalista zespołu na jednej sesji
zdjęciowej.
Nareszcie przyszły wakacje. Czas
lenistwa i wielu małych, miejskich przygód. Spontaniczne,
zaplanowane wyjścia, bo musiałam dojeżdżać autobusem, wspólne
wypady do aquaparku. To wszystko sprawiało, że czułam się
wspaniale. Wolna od ponurych myśli, niemająca problemów. Środek
lipca można uznać za datę stworzenia czegoś, co mnie pogrążyło.
To było tylko dopasowanie charakteru do danego chłopaka z zespołu.
„Pasujesz na niego”, „Mamy R&R~”, „Jestem królem
twittera”, „Aw~ Tru paring!”- tak to wyglądało. Wtedy nasza
przyjaźń była na wyrzynach. Trio było niezniszczalne- tak można
było rzec. Moje i twoje relacje wtedy dzięki „roli” były coraz
bliższe. Przytulanie, głaskanie, czochranie, urocze zwroty,
siadanie na kolanach. Coś we mnie pękło. Myślę, że była to
bariera. Nikt inny wcześniej tak mnie nie traktował. To chyba
dlatego...
W przed dzień urodzin mojej
rówieśniczki napisałam list do ciebie. Zostawiłam go na biurku
pośród twojego artystycznego bałaganu. Na imprezie znalazła się
czwarta osoba. Z ciekawością i lekkim zdegustowaniem patrzyła na
mnie leżącą na łóżku z głową opartą na twoich kolanach oraz
twoją rękę, która delikatnie głaskała po głowie. Czasem też
patrzyłaś w moje oczy, jakby upewniając się w czymś. Dzień i
wieczór mijał czwórce przyjemnie, choć mocne trio więcej
rozmawiało ze sobą niż czwarta osoba. A gdy po obejrzeniu dwóch
horrorów rozłożyłam z tobą karimaty, koce i poduszki moja
rówieśniczka i czwarta osoba usnęły na łóżku. Położyłyśmy
się. Lekko mnie tuliłaś. Dostałam nagłego przypływu odwagi,
jednak drżałam ze strachu. Mimo twoich pytań „Co się dzieje?”
wiedziałaś co się wydarzy, myślę, że to czułaś. Objęłaś
mnie mocnej a ja płakałam. W końcu wysłowiłam się wyprzedzając
słowa spisane w liście i usłyszałam krótkie „Wiem.” A
następnie „Kiedy indziej, teraz śpij.” I po mału, dzięki
tobie zasnęłam. Lubiłam twój cichy głos. Wszystko było moją
tajemnicą, jednak teraz wie o tym moja rówieśniczka.
Sierpień był czasem kilku zmian,
powrotów, czekania na nowy rok, ostatnich momentów trio. Sprawa z
lipca się wyjaśniła, poznałam twoją koleżankę z internetu,
ścięłaś swoje długie włosy. Zamęt związany z nowym rokiem
szkolnym rósł z dnia na dzień. Znowu miałam się stać
najmłodszym rocznikiem- ty najstarszym. Wszystko tak szybko minęło.
Moje imieniny i ostatnie wspólne wyjście zamknęło wakacje. Wtedy
nie wiedziałam, że to faktycznie ostatnie spotkanie.
Po raz kolejny gwar, tym razem z
innymi ludźmi w innej szkole. Zaczęło się. Trio widywało się na
przerwach razem z nowym kolegą- tymczasowym chłopakiem
rówieśniczki. Jak szybko byli razem, tak szybko się rozstali.
Pamiętam jego szloch gdy do mnie dzwonił, zrobiło mi się go
szkoda. Mój błąd. Zamotał mi w głowie. Szybko mu zaufałam.
Wtedy wszystko zaczęło się walić. Dowiedziałaś się o mnie i o
nim- to ci się nie spodobało. Tego samego dnia pisałaś do mnie.
Spodziewałam się tego. Jednak to bolało. Uważałam cie za
przyjaciółkę, kogoś z kim mogłam na poważnie porozmawiać, komu
ufałam i mogłam liczyć na wsparcie. Może i zasłużyłam sobie na
twoje słowa, ale to ona z nim skończyła, nie on z nią. W takiej
sytuacji bym się nie zastanawiała i od razu odmówiła. Jednak tak
się nie stało. W rozmowie godziłam się z twoimi słowami, bo
byłam zwyczajnie spłoszona. Odsunęłam się od ciebie, choć
próbowałam zgrywać jakieś pozory. Po 2 miesiącach z chłopakiem
kazałaś mi wybrać. Wybrałam i nastąpiło rozstanie. Niby trio
miało być reaktywowane, jednak nic z tego nie wyszło. Pozostał
żal do ciebie, smutek i przygnębienie. Jednak pomagały mi dwie
inne osoby, jedna znana mi ze szkoły, druga z internetu.
Po przerwie wróciłam do chłopaka w
sekrecie przed innymi. Już nie odzywałam się do ciebie. Nie
wiedziałaś o co mi może chodzić. Widać nie znałaś wrażliwości,
jaką mam w sobie. Mało kto o tym wie. Jednak myślałam, że jesteś
bardziej bystra, a może tylko udawałaś? W każdym razie pożegnałam
się z tobą. Na miejsce ciebie wszedł twój zewnętrzny sobowtór,
jednak kompletnie inny. Wiedziałam, że nie przepadasz za sobą,
jednak przy nas i swoich przyjaciółkach się o to nie martwiłaś.
Teraz w większości wpisów na twitterze użalasz się nad sobą.
Wpadłaś w wielkie kompleksy. Z twojego nadgarstka zniknęła
bransoletka z tabliczką „Best Friend”, którą zawsze nosiłaś,
i która był symbolem więzi między tobą i twoją przyjaciółką.
Mówisz ciszej, poważniej z pewną dozą dostojności. Robiłaś się
bledsza i chudsza niż kiedyś. Zapewne zmieniłaś repertuar, by
mniej nas łączyło. Towarzystwo również. A ja zaczęłam się
ciebie bać. Za każdym razem, gdy cie widzę nie wiem co robić, jak
się zachować. Gdy z nią rozmawiasz, ja zamiast ignorować cię-
panikuję. Coś ze mnie tkwi i to jest dziwne. Trio się rozeszło, z
chłopkiem koniec już od dawna. Jedna decyzja zmieniła wszystko.
Dlatego wpatruję się w to zdjęcie
zrobione rok temu i wspominam dobre chwile. Te, w których miałam
cię za kogoś bliskiego. Może powinnam przeprosić? Nie, teraz już
się nie potrzebujemy.
~Wiesz kto
_____________
Mam nadzieję, że się podobało ;w; Tak mnie wzięło jakoś i napisałam na szybko. Myślę, że nadrobię zaległości...
Trzymajcie się tam:
~Kayl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz