Uwielbiam noce. Wyłączam wtedy
światło w swoim pokoju i staję przy oknie. Widzę ciemną,
granatową płachtę, która przykrywa niebo. Na niej zuchwałe i
niezdarne słońce rozsypało cały brokat, którym miało się
oprószyć. Pośród nieba duży księżyc panujący nad swoim
młodszym rodzeństwem, tworzy jasną poświatę. To właśnie w jej
świetle teraz stoję i obserwuję otaczający mnie świat.
Odwracając na chwilę wzrok od magii nocy i przyglądam się mojemu
miastu. Nic się nie zmienia. Jak za dnia wszystko takie zabiegane, z
tą różnicą, że w domach pozapalały się światła a na ulicach
lampy. Dlaczego nikt nie docenia piękna, które ma tuż nad sobą?
Dlaczego nikt nie podziwia gwiazd? To mnie naprawdę zastanawia.
Przecież to takie magiczne zjawisko, którego patrząc przed siebie
nie doświadczymy. Wystarczy tylko zadrzeć głowę do góry by
poczuć trochę magii. Niestety ludzie chyba nie potrafią patrzeć
na coś z dołu, bo to uraża ich dumę. Ludzie coraz częściej
zaczynają mnie odrzucać swoim postępowaniem. Po tej myśli szybko
odwracam głowę z powrotem na niebo. Mam nadzieję, że ty też
patrzysz na dzisiejsze nocne przedstawienie. Na gwiazdach układa mi
się obraz twojej twarzy. Uśmiechasz się do mnie. Kładę dłoń na
twoim policzku, ale czuje tylko chłód szyby. Zaciskam powieki a na
parapecie ląduje kropelka. Dlaczego twoje ramiona nie mogą mnie
teraz objąć? Wybacz mi urokliwa nocy, ale położę się już.
Odwracam się. Poświata księżyca o mnie nie zapomina i oświetlając
kołdrę maluje mi wspomnienie. To delikatnie światło igra sobie ze
mną, bo widzę ciebie zbyt dokładnie. Leżysz opierając się jedną
ręką a za chwilę przez drzwi przenika druga świetlista postać-
to ja- pomału idę ku tobie po czym nagle wskakuję na łóżko.
Widzę uśmiechy na naszych twarzach. Księżycowe sylwetki
rozpłynęły się pozostawiając po sobie tylko lekkie oświetlenie
całego pokoju. Opuszczam głowę i podchodzę do posłania. Leżę,
ale okno naprzeciw łóżka powoduję iż znów spoglądam na obraz
nocy. Nie chcę już jej dziś widzieć więc zamykam oczy. Czuję
jak delikatnie gładzisz mój policzek, jak lekko pochylasz się nade
mną i składasz pocałunek na mych ustach. Przeklinam się w myślach
za zbyt rozwiniętą wyobraźnię. Rzeczywistość jest surowa i
rozmywa moje wizje przed oczami. Odwracam się na bok, tak jak zawsze
śpię obok ciebie. Zamykam oczy i już biegnę na spotkanie z tobą
w świecie snów.
Mam nadzieję, że ten krótki tekst wam się podobał.
Do następnego:
~Kayl
Smut, foch, szloch ;-;
OdpowiedzUsuńSię wczułam i mi teraz smutno D:
Idealnie odwzorowane uczucia samotnych ludzi <3 *.* :3
Pozdro~! =]
Dziekuję, naprawdę miło czytać ;w;
UsuńSmutne.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, tym bardziej, że jestem w nastroje na coś takiego:). Czuję się nawet podobnie, wiec to lepsze odebranie tekstu.
Choleraka.. nie wiem, co mogę jeszcze napisać... Podobało mi się:).
Pozdrawiam
Rena X
Cieszy mnie to ;w; Oke to... Idę się brać za dokańczanie opka, bo wypadałoby ><"
Usuń