sobota, 18 kwietnia 2015

Nocne spotkania

Wiem, że bardzo późno, ale jakoś tak mnie wzięło. Nic specjalnego, tylko moje przemyślenia. Pisane bez zaznaczenia osoby, więc możecie podłożyć sobie tutaj każdego. Jednak ja wiem z myślą o kim pisałam. Tej osobie to dedykuję. Jesteście ciekawi? Proszę bardzo.

     Uwielbiam noce. Wyłączam wtedy światło w swoim pokoju i staję przy oknie. Widzę ciemną, granatową płachtę, która przykrywa niebo. Na niej zuchwałe i niezdarne słońce rozsypało cały brokat, którym miało się oprószyć. Pośród nieba duży księżyc panujący nad swoim młodszym rodzeństwem, tworzy jasną poświatę. To właśnie w jej świetle teraz stoję i obserwuję otaczający mnie świat. Odwracając na chwilę wzrok od magii nocy i przyglądam się mojemu miastu. Nic się nie zmienia. Jak za dnia wszystko takie zabiegane, z tą różnicą, że w domach pozapalały się światła a na ulicach lampy. Dlaczego nikt nie docenia piękna, które ma tuż nad sobą? Dlaczego nikt nie podziwia gwiazd? To mnie naprawdę zastanawia. Przecież to takie magiczne zjawisko, którego patrząc przed siebie nie doświadczymy. Wystarczy tylko zadrzeć głowę do góry by poczuć trochę magii. Niestety ludzie chyba nie potrafią patrzeć na coś z dołu, bo to uraża ich dumę. Ludzie coraz częściej zaczynają mnie odrzucać swoim postępowaniem. Po tej myśli szybko odwracam głowę z powrotem na niebo. Mam nadzieję, że ty też patrzysz na dzisiejsze nocne przedstawienie. Na gwiazdach układa mi się obraz twojej twarzy. Uśmiechasz się do mnie. Kładę dłoń na twoim policzku, ale czuje tylko chłód szyby. Zaciskam powieki a na parapecie ląduje kropelka. Dlaczego twoje ramiona nie mogą mnie teraz objąć? Wybacz mi urokliwa nocy, ale położę się już. Odwracam się. Poświata księżyca o mnie nie zapomina i oświetlając kołdrę maluje mi wspomnienie. To delikatnie światło igra sobie ze mną, bo widzę ciebie zbyt dokładnie. Leżysz opierając się jedną ręką a za chwilę przez drzwi przenika druga świetlista postać- to ja- pomału idę ku tobie po czym nagle wskakuję na łóżko. Widzę uśmiechy na naszych twarzach. Księżycowe sylwetki rozpłynęły się pozostawiając po sobie tylko lekkie oświetlenie całego pokoju. Opuszczam głowę i podchodzę do posłania. Leżę, ale okno naprzeciw łóżka powoduję iż znów spoglądam na obraz nocy. Nie chcę już jej dziś widzieć więc zamykam oczy. Czuję jak delikatnie gładzisz mój policzek, jak lekko pochylasz się nade mną i składasz pocałunek na mych ustach. Przeklinam się w myślach za zbyt rozwiniętą wyobraźnię. Rzeczywistość jest surowa i rozmywa moje wizje przed oczami. Odwracam się na bok, tak jak zawsze śpię obok ciebie. Zamykam oczy i już biegnę na spotkanie z tobą w świecie snów.


Mam nadzieję, że ten krótki tekst wam się podobał.
Do następnego:
~Kayl

4 komentarze:

  1. Smut, foch, szloch ;-;
    Się wczułam i mi teraz smutno D:
    Idealnie odwzorowane uczucia samotnych ludzi <3 *.* :3
    Pozdro~! =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne.
    Podobało mi się, tym bardziej, że jestem w nastroje na coś takiego:). Czuję się nawet podobnie, wiec to lepsze odebranie tekstu.

    Choleraka.. nie wiem, co mogę jeszcze napisać... Podobało mi się:).

    Pozdrawiam
    Rena X

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ;w; Oke to... Idę się brać za dokańczanie opka, bo wypadałoby ><"

      Usuń