piątek, 16 listopada 2012

Jedno, wielkie przepraszam.


Hm... Sama nie wiem od czego zacząć. Może od przepraszam. Miną tydzień, dokładnie tydzień od ostatniego wpisu, rysunku i jakiegokolwiek znaku życia. No i pełno różnych pierdół, które niestety trzeba powtarzać, bo w 6 klasie większość rzeczy to powtórki i próbne sprawdziany, pisane co miesiąc (chore).
  Ostatnio mam wenę w 90% pisarską, więc odłożyłam rysowanie, co jak mniemam na dobre mi nie wyjdzie... Shota, którego nadal piszę mam prawie skończonego, pamiętam ostatnie zdanie, które dopisałam dzisiaj "Hm... Japonia o 8 jest na prawdę zatłoczona". Mam zamiar jeszcze to ciutek rozwinąć i dać zakończenie. Powtarzam, to będzie shonen-ai, z paringiem The Gazette- Reita X Uruha. Moja koleżanka powiedziała, że to mogłoby być yaoicem, muszę jej przyznać rację... (xD)

    Na razie pocieszcie się takim oto rysunkiem:
"I love rain" 

Taka jeszcze niespodziankę na koniec. Moje opowiadanie: "Klasowa wróżka" wprowadzenie i rozdział I


O godzicie szóstej obudziły mnie dźwięki piosenki The Gazette "Red" oraz chłodny podmuch wrześniowego wiatru. Szybko wyłączyłam mój komórkowy budzik, leniwie odsłoniłam kołdrę i powoli wstałam z łóżka. Założyłam puchate kapcie, okulary i poszłam do kuchni. Na śniadanie zjadłam swoje ulubione- płatki z mlekiem. Po posiłku umyłam się i wróciłam do mojego pokoju aby się ubrać. I tutaj zaczął się dylemat, a mianowicie: Co mam na siebie włożyć? Przeglądałam wszystkie swoje bluzki i spodnie, aż w końcu wybrałam białą bokserkę z własnoręcznie zrobionymi trzema gwiazdkami i napisem "Gazerock is not dead". Uwielbiałam ją. Do tego ciemno granatowe jeansy, nowe trampki i cienką bransoletkę z małymi ćwiekami. Spojrzałam na zegar, siódma. Trzeba się trochę pośpieszyć z włosami jeżeli nie chcę biec do szkoły. Obudziłam mamę i włączyłam prostownicę, aby poprawić moją nową (zrobioną wczoraj) fryzurę. Była dokładnie taka sam jak ta Teamina z teledysku "Lucifer". Posmarowałam jeszczę twarz kremem i usta błyszczykiem. Było w pół do ósmej, wzięłam plecak, telefon, słuchawki i wyszłam. W drodze do szkoły słuchałam energetycznych kawałków takich jak: "Zetsu", "Ruder", "Remember The Urge" czy "Psychedelic Heroine", od razu poczułam się lepiej. Gdy dotarłam na dziedziniec podstawówki ściągnęłam jedną ze słuchawek aby zachęcić koleżanki z klasy do rozmowy. Od razu podeszła Julia
-O Paciuś! Nic się nie zmieniłaś, nadal słuchasz tych Chińskich Zabobonów- Ona nie za bardzo toleruje mój ulubiony japoński zespół.
-Hej Julka!- Zignorował część muzyczną
-Hejka Pati! Fajną masz fryzurę- Tym razem przywitała mnie Jowita
-Dzięki!- Odpowiedziałam poprawiając sobie grzywkę
Rozmawiałyśmy we trzy dopóki dzwonek nie wezwał nas na pierwszą lekcję.
-Witaj szósta klaso!- Cicho i zupełnie bez zapału zakrzyknęłam sam do siebie.

                                                             Rozdział I

Lekcje mijały szybko, a na każde przerwie wszyscy rozmawiali o tym, jak im minęły wakacje. No, prawie, z wyjątkiem mnie, Emilii, Juli i Jowity. Mnie oczywiście natchnęło i próbowałam przelać w postaci rysunku. Emila chciała się ze mną dogadać ale na darmo, odpowiadałam jej słowami typu: "Tak", "Umhum" itp. Jowita z Julką wymieniały się przy mnie wiedzą o The Gazette. Prawie co chwilę musiałam im przerywać aby poprawić wymowę pseudonimy. Właśnie omawiały gitarzystę prowadzącego
-Pacia, jak nazywał się ten drugi?- zapytała mnie Julka- Coś na u?
-Ur- zaczęła Emila, niestety nie było jej dane dokończyć
-Nie!- szybko przerwałam przyjaciółce.
-To jak?- zapytała Jowita.
-Nie powiem wam, bo potem będziecie się śmiać, i to jeszcze jak.- wytłumaczyłam.
-Nie będziemy się śmiać.- przyrzekły mi chórem.
-Ok, on nazywa się Uruha- schowałam głowę za zeszytem czekając na reakcję. Po dwóch sekundach ciszy wybuchły śmiechem. Ale ostrzegałam
                                   * * *
Kiedy wróciłam do domu pierwszym pytaniem mamy było: Jak tam pierwszego dnia szkoły, szóstoklasistko? Opowiedziałam jej każdą lekcję, ale to jej nie wystarczyło, zaczęłam mnie wypytywać: Czy podoba się im moja nowa fryzura? Jak reszcie minęły wakacje? I czy mamy jakiegoś nowego? Opowiedziałam na każde zadane pytanie, czułam się jak na komisariacie policji. Po tej serii pytań wrócił tata i był obiad. Oczywiście nasi nauczyciele nie byliby sobą nie zadawając nam pracy domowej już pierwszego dnia szkoły. Chcąc nie chcąc, musiałam ją odrobić, na szczęście były to same powtórki i poszło mi w miarę szybko. Gdy skończyłam było już po szesnastej i nie miałam za bardzo co robić, ale w tej chwili przypomniał mi się, że na moim stole leży jeszcze nietknięty trzeci tom "Kenshina". Przyniosłam sobie kubek herbaty, usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać. Komiks wciągnął mnie tak bardzo, że kiedy doszłam do napisu "Koniec tomu trzeciego" miałam naburmuszoną minę. Zerknęłam na zegarek, ósma, cicho westchnęłam i włączyłam laptopa. Posiedziałam tam dwie godzinki i oddałam miejsce na krzesełku mojemu tacie.
    Długo leżałam na swoim łóżku wpatrując się w  księżyc i otaczające go gwiazdy. Wierciłam się raz w prawo, raz w lewo, ponieważ nie mogłam zasnąć. Po przemyśleniu całej sytuacji chwyciłam za telefon i słuchawki, przeglądałam wszystkie spokojne piosenki, może dzięki nim zasnę. Kliknęłam piosenkę "Pledge", po wysłuchaniu jej powieki samie mi się zamknęły a ja zasnęłam. Nagle okna zaczęły stykać się ze sobą, obudziłam się i gwałtownie podniosłam się. Zamrugałam parę razy i uszczypnęłam się, nie mogłam uwierzyć co, a właściwie kto stoi przede mną. Był to chłopak, niewiele wyższy ode mnie, miał lśniące opadające mu na ramiona włosy, jego złote oczy świeciły w ciemności a na lewym szpiczastym uchy widniały trzy, czarne kuleczki, zapewne kolczyki. Ubrany był w biały t shirt, granatową, rozpiętą koszulę w kratę, czarne spodnie i skejty, lecz w okolicach jego łopatek znajdowała się para skrzydeł. Wpatrywałam się w mojego nieproszonego gościa jak w obrazek, jednocześnie lekko przechylając głowę raz w prawo, raz w lewo. Z tych rozmyśleń wyrwał mnie srebrnowlosy
-Ty jesteś Patrycja, tak?- zapytał niepewnie, jednocześnie wyciągając mały notatnik z kieszeni spodni.
-Tak...- Odpowiedziałam powoli- A ty kim jesteś i skąd wiesz jak mam na imię?- zapytałam stanowczo.
-Ja jestem Golden i od dzisiejszej nocy również twoim opiekunem.
-Co?
-Mam zaszczyt ogłosić ci, że zostałaś wróżką.- grzeczne opowiedział i elegancką ukłonił mi się.
-Nie, to jakaś pomyła. Ja wróżką?
-Jeżeli nasze dane są dobre to masz na imię Patrycja, masz dwanaście lat, twój znak zodiaku to koziorożec i twoją prababcią była legendarna wróżka Sunshine.- wymieniał spoglądając w notatnik
-Trzy  pierwsze rzeczy się zgadzają, ale moja prababcia miała na imię Ewa a, nie Sunshine
-Ok wszystko się zgadza a teraz lećmy już stąd.- powiedział i chwycił mnie za nadgarstek
-Jest dwunasta w noc, chce mi się spać a rano mam szkołę, więc sorry.- powiedziałam podirytowana i wyrwałam nadgarstek z jego dłoni.
-Wypij to, nie będziesz senna- Golden podał mi jakiś flakon z różowym sokiem, a ja spojrzałam na niego jak na wariata.
-I ty myślisz, że ja to wypiję?- zapytałam sarkastycznie.- A tak w ogóle, ile ty masz lat?
-Trzynaście- odpowiedział spokojnie
-Nie jesteś za młody na bycie czyimś opiekunem?
-Nie, a teraz pij i lećmy już stąd- powiedział i ruchem pokazującym jak się pije zachęcił mnie.
-Dobrze, wiem jak się pije- powiedziałam a Golden zaśmiał się. Spojrzałam jeszcze raz na różowy napój i posłusznie wypiłam go. Nie spodziewałam się nawet, że będzie smakować jak szejk truskawkowy. Oddałam srebrnowłosemu pustą buteleczkę a on ponownie złapał mnie za nadgarstek i razem wyfrunęliśmy z mojego pokoju.

_________________________________
I jak?  Myśleliście, że przyjdę do was z pustymi rękoma? :) Prosiłabym o zostawienie komentarza. I nadal szukam osoby, która mi wytłumaczy jak na przykład: umieścić to okpo w stronie "Opowiadania" itd.

1 komentarz:

  1. MEDŻIK *.*
    Też mam ustawione jako dzwonek RED Gazeciaków
    @.@
    ~Lethaly
    (komentowałam już wcześniej, ale się nie przedstawiłam ;3)

    OdpowiedzUsuń